Istnieją różne specjalności dziennikarskie. Do najbardziej rozpoznawalnych należą dziennikarze, którzy występują w telewizji. Doceniani są także komentatorzy, zwłaszcza komentatorzy sportowi. Praca reporterów czy korespondentów również bywa postrzegana jako spektakularna i wartościowa. Na uboczu pozostają dziennikarze siedzący, a więc chociażby felietoniści, pisujący regularnie do gazet i publikujący swoje artykuły w jednej z zacisznych rubryk, ewentualnie wydający książki. Do tego typu osób należał Brytyjczyk, Gilbert Keith Chesterton (ur. 1874 r., zm. 1936 r.), XIX-wieczny eseista, poeta, powieściopisarz i dramaturg.
Jednym z moich zainteresowań jest namiętna lektura dzieł tego błyskotliwego pisarza. Chesterton zachwycił mnie żelazną konsekwencją myśli, która jednak – mimo niewątpliwej wartości intelektualnej i wewnętrznej spójności – nie wydaje się być ciężkostrawna, lecz porywa lekkością pisarskiego pióra oraz mistrzowskim zastosowaniem barwnych porównań opartych na paradoksach. Moje zainteresowanie tym myślicielem rozpoczęło się od znalezienia kilku z jego krótkich artykułów w Internecie. Lektura na tyle mnie wciągnęła, że postanowiłem zakupić jedno z fundamentalnych dzieł tego twórcy – Ortodoksję. Po pochłonięciu jednego tomu nie było mowy o niekupieniu następnego. Prędko na moją półkę z książkami trafiły kolejne pozycje opatrzone nazwiskiem Chestertona.
Ogromnym atutem stylu literackiego Chestertona jest dla mnie jego umiejętność prezentowania tego, co znane, w taki sposób, aby szokowało i fascynowało odbiorcę. Specyficzne poczucie humoru, wyszukane formy sarkazmu, zdumiewające paradoksy, nietypowe alegorie i przemawiające do wyobraźni metafory – to wszystko sprawia, że twórczość Chestertona nie tylko budzi respekt wobec warsztatu pisarza, ale zwyczajnie przyciąga umysł, domaga się kolejnych porcji esejów i rozważań spowodowanych ich pełną zaangażowania lekturą:
Człowiek nieraz sądzi, że dobrze coś zna, podczas gdy nie zna tego prawie wcale, bo uważając za znane, nie poświęca temu uwagi. Taką właśnie sprawą, zarazem powszechnie znaną i powszechnie nieznaną, jest, zdaniem Chestertona, chrześcijaństwo. Ludzie tak się do niego przyzwyczaili, że przestają je doceniać. Istota ludzka, będąc grzeszna, nie lubi wysiłku, a przez to cierpi na gnuśność wyobraźni. Tymczasem Chesterton pokazywał chrześcijaństwo jako nowe, świeże i dziwne, pełne zaskakującego piękna i poetyckiego uroku. [1]
Zaskakuje mnie także żelazna konsekwencja oraz spójność logiczna, z jaką Chesterton wyprowadza swoje przekonania z założeń i aksjomatów:
Umysł ludzki to maszyna do wyciągania wniosków; jeśli nie wyciąga wniosków, to zardzewiał. [2]
Uważam, że tego właśnie brakuje większości ludzi w dzisiejszym, postmodernistycznym i indywidualistycznym społeczeństwie. Współczesny człowiek rzadko szuka prawdy obiektywnej o sobie, świecie i sensie egzystencji. Dąży raczej do tego, co przyjemne, wygodne oraz subiektywnie piękne. Często swoją rację przeciwstawia czyjejś racji, podczas gdy jedynym argumentem pozostaje Ale ja czuję, że to prawda. lub – co gorsza – Moja prawda jest oryginalniejsza i ciekawsza, niż twoja prawda. Warto o tym wspomnieć, mając na uwadze także rozumienie prawdy w dziennikarstwie – ta wielokrotnie bywa zwyciężana przez sensację i potencjalną oglądalność. Chesterton wyraźnie sprzeciwiał się relatywizmowi prawdy oraz relatywizmowi moralnemu:
Światopogląd na skalę kosmosu budujemy nie po to, by do nas pasował, ale by pasował do świata. Człowiek tak samo nie może posiadać prywatnej religii, jak prywatnego słońca i księżyca. [3]
Chesterton sądził, że ludzie mu współcześni nie są skłonni do refleksji. Stan ich umysłu porównywał do hipnozy. Za swoje zadanie jako dziennikarza uważał wyprowadzenie ich z tego stanu. Pragnął przemienić umysły ludzi. Do wydarzeń w świecie i w kraju odnosił się w zasadzie po to, aby stały się czynnikiem inicjującym rozważania, ewentualnie pełniły funkcję ilustrującą dane idee czy koncepcje. Tymczasem obecnie istnieje w dziennikarstwie nacisk na ruch, działanie, dynamikę i relacje (koniecznie na żywo) z eventów. Sfera duszy człowieka, jego poglądów na temat wszechświata i jego najgłębsze przekonania – to dziś uważa się za nieistotne, żywo i z wypiekami na policzkach dyskutując o polityce, gospodarce czy choćby o modzie:
Dzisiaj uważa się prawdę za tak nieważną, że wszystko jedno, co kto o niej sądzi. [4]
Niestety, kilka akapitów tego krótkiego tekstu nie pozwala na satysfakcjonujące przedstawienie barwnej postaci, jaką jest Gilbert Keith Chesterton. W celu zapoznania się z życiorysem dziennikarza, zachęcam do lektury jego Autobiografii, a także biografii stworzonych przez Jagę Rydzewską oraz Krzysztofa Sadło. Najgoręcej namawiam oczywiście do przeczytania któregokolwiek z jego tomów esejów (wymieniając te, które mam na półce): Dla sprawy, Heretycy, Obrona człowieka, Obrona świata, Obrona wiary, a zwłaszcza do dzieł stanowiących jedną, zwartą całość: Ortodoksja oraz Wiekuisty człowiek.
Przypisy:
[1] G. K. Chesterton, Obrona świata, przeł. Jaga Rydzewska, Fronda, Warszawa 2006, s. 7.
[2] Tenże, Heretycy, przeł. Jaga Rydzewska, Fronda, Warszawa 2005, s. 267.
[3] Tenże, Obrona wiary, przeł. Jaga Rydzewska, Fronda, Warszawa 2012, s. 80.
[4] Tenże, Heretycy, s. 10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz